Rzeka – bogini niszczona przez człowieka
Długo wyczekiwany i głośno zapowiadany film Rzeka wszedł właśnie na ekrany polskich kin. To powolna opowieść o rzece – jej roli w ekosystemie, przemianach wywołanych działaniem człowieka, a także wyjątkowych możliwościach odradzania się i odnawiania. Na wyjątkowy obraz składają się magiczne zdjęcia, a także muzyka, która towarzyszy widzowi niemal przez cały czas trwania filmu. Dopełnieniem jest narracja czytana przez Willema Dafoe.
Ponad godzinny film pokazuje uniwersalną i nienazwaną rzekę – od momentu jej narodzin w głębokich warstwach lodowca, przez energiczne górskie wodospady, leniwe pola uprawne i tereny nizinne aż po jej kres, kiedy łącząc się z morzem przechodzi w kolejną fazę swojego życia. Powróci pod postacią chmur deszczowych, by znów rozpocząć swoją kontynentalną wędrówkę.
Życiodajna i święta
Film jest hołdem złożonym rzece, bez której życie na lądzie byłoby niemożliwe. To rzeka nawadnia pola, dzięki czemu rolnicy na całym świecie mogą produkować żywność. Dostarcza wodę roślinom i zwierzętom w trudno dostępnych terenach oddalonych od mórz i oceanów. To ona kształtuje krajobraz rzeźbiąc skały i drążąc podziemne tunele. Staje się źródłem życia, wodopojem i twórcą magicznych pejzaży. Rzeka jest również świętością.
Reżyserzy Jennifer Peedom i Joseph Nizeti zabierają widza do Indii. Dla wyznawców hinduizmu rzeka Ganges jest ucieleśnieniem bogini Gangi, a kąpiel w świętej rzece symbolizuje głębokie przeżycia religijne. Wzdłuż Gangesu organizowane są pielgrzymki, a sama rzeka ma duże znaczenie w ceremoniach pogrzebowych. Także w innych kulturach rzeka symbolizowała przeżycia duchowe będąc łącznikiem pomiędzy sacrum a profanum.
Australijski dokument ukazuje piękno rzek, ale także ich dzikość i naturalność, spokojny rytm i rwący nurt. Spora część zdjęć do filmu została wykonana z lotu ptaka, pokazując rzekę z nieco innej – dość spokojnej i powoli płynącej, perspektywy. Ale nie brakuje tutaj również dynamicznych obrazów zarejestrowanych podczas górskich spływów kajakowych. Część zdjęć przypomina obrazy malarskie, wręcz nierealne pejzaże.
Człowiek jako niszczyciel
Rzeka porusza ważny problem niszczycielskiej działalności człowieka, która prowadzi do zatrucia, a nawet – jakkolwiek ironicznie by to nie zabrzmiało – utopienia rzek. Budowanie wysokich tam, które zatrzymują wodę, a także zmiana biegu rzek i kierowanie jej w miejsca, w których jest potrzebna człowiekowi, powoduje katastrofę. W wielu korytach drastycznie obniża się poziom wody, co prowadzi do osuszania się wielu terenów rolniczych. Część z rzek zaczyna wysychać pozostawiając za sobą wysuszoną, spękaną ziemię. Zmienia się ekosystem, wymierają gatunki roślin, a zwierzęta zostają zmuszone do migracji. Niestety, od wieków to człowiek jest najbardziej niszczycielską siłą na ziemi. Ten dokument doskonale to pokazuje, stając się dobrym początkiem do rozmowy na temat ochrony rzek i ich naturalnego rytmu.
Ważnym elementem filmu, obok obrazu, jest muzyka wykonywana przez Australijską Orkiestrę Kameralną. Muzyka wypełnia aż 73 z 75 minut całego filmu, będąc zarówno tłem, jak i narratorem. I to bardzo donośnym narratorem, za którym podąża obraz kamery. Głośna muzyka w wielu momentach zakłóca odbiór filmu, kłóci się również z aktorem Willem Dafoe, który staje się opowiadaczem historii rzeki. W polskiej wersji kinowej, w której pojawiają się napisy można nie zwracać uwagi na głos lektora, ale w wersji oryginalnej bywają momenty, kiedy głos zagłuszany jest przez orkiestrę.
Film dokumentalny Rzeka to ważny głos w debacie o niszczycielskiej działalności człowieka, która zakłóca naturalny bieg rzeki. Niestety, ładne pejzaże – w większości kręcone w Azji i dużych miastach Ameryki Północnej (z pominięciem Europy czy Ameryki Południowej), nie łączą się w żadną całość. Brakuje mi tutaj motywu przewodniego, jakiejś nici, po której toczyłaby się akcja dokumentu. Mam wrażenie, że film jest po prostu zapisem dość przypadkowo dobranych ujęć, bez żadnego scenariusza i zamysłu stworzenia z nich spójnej opowieści. Powstał po prostu ładny film o rzece, który może stać się wstępem do dyskusji o ochronie środowiska naturalnego.