film

Lunana – życie w rytmie natury

W styczniu na ekrany polskich kin wszedł film Lunana. Szkoła na końcu świata wyprodukowany w 2019 roku. To pierwszy buthański obraz, który uzyskał nominację do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. To także długometrażowy debiut reżysera Pawo Choyning Dorji, który jest jednocześnie autorem scenariusza. Ale Lunana. Szkoła na końcu świata to przede wszystkim piękny film o bhutańskiej przyrodzie i życiu w zgodzie z rytmem wyznaczanym przez naturę.

Bohaterem filmu jest Ugyen, młody nauczyciel marzący o międzynarodowej karierze piosenkarza. Na co dzień mężczyzna mieszka z babcią w stolicy Bhutanu i uczy w miejscowej szkole. Czuje jednak, że nie jest spełniony i chciałby zakończyć męczącą go pracę zawodową. Nie czuje powołania do bycia nauczycielem, a każdy dzień spędzony w pracy przytłacza go i potęguje niechęć.

Daleka podróż w nieznane

Ugyen pragnie wyjechać do Australii, gdzie chciałby zostać piosenkarzem i odnieść sukces. Nie mówiąc nic swojej babci, składa podanie o wizę i czeka na szczęśliwe zakończenie. Jednocześnie ma świadomość, że pozostaje mu jeszcze do odbycia długi rok rządowej służby nauczycielskiej. Spotkanie z dyrektorką, której próbuje wytłumaczyć, że nie chce już dłużej pełnić funkcji nauczyciela, nie przynosi ani ulgi, ani zakończenia służby w zawodzie. Wręcz przeciwnie, decyzją przełożonych, ostatni rok rządowej służby mężczyzna ma spędzić w Lunanie.

Podróż do najbardziej odległej wiejskiej szkoły położonej, jak mówi sam Ugyen, na końcu świata trwa ponad tydzień. Widz, podążając za mężczyzną, przemierza dzikie przestrzenie Bhutanu. Podróż rozpoczyna długa i monotonna jazda starym autobusem, który wkrótce okaże się ostatnim dobrem luksusowym w życiu nauczyciela. Kolejnym etapem podróży okazuje się wspinaczka w trudnym, mocno błotnistym  terenie, którą dodatkowo utrudnia padający deszcz. Pierwszej nocy udaje się jeszcze zatrzymać w „hostelu” prowadzonym przez uprzejme i życzliwe małżeństwo. Niestety, kolejne noce trzeba już spędzić w namiocie.

Trudna wspinaczka do wsi Lunana położonej na wysokości pięciu tysięcy metrów jest trudna, ale i piękna. Widz przygląda się dzikiej naturze, wręcz nieskażonej obecnością człowieka. Film Pawo Choyning Dorji jest hymnem dla bhutańskiej przyrody, wyjątkowych krajobrazów i prostego życia, którym rządzą prawa natury.

Tuż przed położoną w wysokich górach wioską, na młodego nauczyciela czekają mieszkańcy Lunany, którzy witają go niezwykle serdecznie i ciepło. Są pełni szacunku, że zgodził się przyjechać do ich odległej wsi tylko po to, żeby przekazać wiedzę dzieciom. Nauczyć ich podstaw matematyki, czytania, pisania, a także języka angielskiego, dzięki czemu będą miały lepszy start w dorosłość i szansę na sukces.

Pytanie tylko, czym jest sukces? Ugyen już pierwszego dnia przekonuje się, że życie w wysokich górach jest trudne i odmienne od tego, które do tej pory prowadził w stolicy. W odległej od domu Lunanie nie ma żadnych wygód, nie ma też pubów i klubów, w których można spotkać się z przyjaciółmi. Są za to piękne krajobrazy, górskie powietrze, ludzka życzliwość i natura, która wyznacza rytm życia mieszkańców tej odległej wioski.

Proste życie i poszukiwanie szczęścia

Już w pierwszych dniach Ugyen pragnie opuścić Lunanę i wrócić do domu. Nie potrafi odnaleźć się w świecie pozbawionym wygód, gdzie luksusem okazuje się posiadanie jaka na własność. Rolnicze i pełne trudów życie jest dla niego nie do zaakceptowania. Wszystko zmienia się w chwili, kiedy spotyka swoich uczniów. Są oni pełni szacunku dla nowego nauczyciela, zaciekawienia i chęci zdobywania wiedzy, a ich życie wypełnia dziecięca radość. Z każdym kolejnym dniem Ugyen zaczyna uczyć się nowego życia, nowego spojrzenia na otaczający świat i szacunku dla natury.

Lunana. Szkoła na końcu świata to piękny film o prostym życiu, którym rządzą prawa natury. To film wypełniony niezwykłymi krajobrazami i piękną, tradycyjną bhutańską muzyką oraz subtelnym poczuciem humoru. Obraz Pawo Choyning Dorji to film o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, o marzeniach, a także o tym, że nie zawsze to, za czym gonimy jest naszym szczęściem. Czasami trzeba na swoje życie i pragnienia spojrzeć z dystansu – czy to miejsca, czy czasu, aby zrozumieć, że to, co jest najważniejsze znajduje się tuż obok.